Przy ulicy Diamentowej 27 w Lublinie doszło do katastrofy budowlanej. Pod gruzami prawdopodobnie zostało uwięzionych 10 osób. Do akcji wkroczyła straż – tak brzmiał scenariusz ćwiczeń „Obiekt 2016”.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Ponad 100 strażaków i dwa psy – labradory Bursztyn i Lary – ćwiczyło akcję ratowniczą po katastrofie budowlanej.
– Zawalił się budynek „Chmielu Polskiego”. Pod gruzami i w środku są ludzie – mówił na odprawie brygadier Zenon Pisiewicz, dowódca ćwiczeń.
Jako pierwsza do akcji wkroczyła drabina. Strażacy szybko ewakuowali ludzi z dachu. Następnie pomocy domagał się człowiek odcięty na balkonie, 3 piętra nad ziemią. Dotrzeć do niego mogli wyłącznie alpiniści ze Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wysokościowego „Lublin-2”. – Strażacy sprowadzą go na ziemię przy użyciu technik alpinistycznych – mówi kapitan Wojciech Miciuła.
„Ranny” człowiek zjechał w specjalnej uprzęży. Trafił do strażackiego namiotu, punktu zbiorczego dla ofiar pozorowanej katastrofy.
Po drugiej stronie budynku Specjalistyczna Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza „LUBARTÓW” uwalniała człowieka uwięzionego w szybie windy towarowej. W ruch poszły siłowniki i rozpieraki. I znów sukces.
– Nasza grupa powstała w minionym roku. Jest to pierwsza formacja tego typu w regionie. Potrzebujemy szkoleń i sprzętu – mówi bryg. Grzegorz Szyszko, komendant powiatowy PSP w Lubartowie.
Po chwili na plac ćwiczeń przyjechała Specjalistyczna Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza „Warszawa – 9”. – Warszawiacy mają pod „opieką” nasz region. Na sygnałach są w stanie dojechać do Lublina, na miejsce katastrofy, w ciągu półtorej godziny – dodaje Wojciech Miciuła. Do akcji ruszyły psy – Bursztyn i Lary. Labradory działały na rumowisku pojedynczo. Bursztyn już po paru minutach dał głos – pod gruzami wyczuł zapach człowieka. Po chwili na rumowisku pojawił się Lary, który potwierdził znalezisko Bursztyna.
– Głównym celem ćwiczeń jest doskonalenie współdziałania grup specjalistycznych podczas prowadzenia działań ratowniczych w trudno dostępnych miejscach, sprawdzenie procedur dysponowania wybranych sił oraz sprawdzenie poziomu wyszkolenia ratowników – dodaje kapitan Miciuła.
Ćwiczenia trwały około 3 godzin.